sobota, 9 listopada 2013

Rozdział XXVII

Kamil 
Ten spacer , to nie był spacer to była pielgrzymka , spacerowaliśmy ponad dwie godziny przy czym Julka wryżnęła z trzy razy a Miki zadręczała mnie i Sebe tak tylko nas ponieważ Julka i Jess z fascynacją słuchały w jaki sposób Miki doszła do takiego końcowego efektu z kolorem włosów . 
-Zastanawiam się ,czy Miki tego nie robi specjalnie . - powiedział Seba krzywiąc się . 
-Tak też zaczynam nabierać takich podejrzeń . - potwierdziłem obserwując je . - Ale przynajmniej nie pytają nas o zdanie . - dodałem jako pocieszenie . 
-O tak . - Seba pokiwał energicznie głową . - Ciekawe na jak długo zostaje Jula i Jess.- zastanawiał się na głos.Zmarszczyłem brwi . 
-Myślałem że zostaną , na hm jak to kiedyś ująłeś na zawsze . 
-To są przypuszczenia . - skwitował . - One się dostosowują do rodziców , nie mają większego wyboru . 
-Dziwne . - mruknąłem obserwując je uważnie . - Myślałem że skoro lubi się jakieś miejsce można dla niego zrobić wszytko . 
- Ja tam dobrze pamiętam dzień w którym wyjeżdżały , nie tylko im było ciężko . - mruknął . - Byliśmy zgranymi przyjaciółmi wszędzie można było spotkać naszą czwórkę , była jeszcze Natalia , czasy się zmieniają ludzie się zmieniają . - wzruszył ramionami .
- A one , zmieniły się ? - zapytałem patrząc teraz na Sebe . 
-Może z wyglądu , stały się trochę bardziej doroślejsze . Ale charakter , to te same dziewczyny które znałem kiedyś , szalone i nie obliczalne . - ocenił uśmiechając się . Pokiwałem głową i wróciłem wzrokiem do dziewczyn , które zwolniły kroku i teraz gestykulowały coś zawzięcie . Zdawać by się mogło że się na wet kłóciły . 
-Trzeba im przerwać. - postanowiłem stanowczo . - Nie ma co trzeba już wracać jeszcze już późno . 
-Racja . Dziewczyny ! - krzyknął kiedy cała trójka się odwróciła i spojrzały na nas pytająco ja oznajmiłem : 
-Pora wracać , spacerujemy już prawie dwie godziny . - dziewczyny wyszczerzyły oczy . 
-To na co czekacie ? - zapytała Julka .- Idziemy . - powiedziała i pośpieszyła nas ruchem ręki .
Ja i Seba westchnęliśmy ciężko i ruszyliśmy w stronę domu ale do domu wróciliśmy szybciej niż szliśmy w tą stronę zajęło nam to nie całą godzinę . Kiedy wkroczyliśmy na podwórko od razu rzuciła się w oczy przyczepa , zmarszczyłem brwi . 
- A kogo tu przywiało ? - zapytałem . 
-Nie wiem , Filip nam o niczym nie mówił .- powiedziała Miki . 
-Ani nam . - zapanowała Julka . 
-Mi tym bardziej . - skwitował Seba , obserwując przyczepę. Wzruszyłem ramionami , Julka ominęła mnie i ruszyła w stronę przyczepy . 
-Ona tak zawsze ? - zapytałam ruszając z nią . 
-Po prostu jest ciekawska . - stwierdził Seba . 
***********************************************************
I tak utnę tutaj resztę zostawiam Jess xD Ale wstawi dopiero w Niedziele albo Wtorek :<< 

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział XXVI

Julka 
-Co mówiłeś ? - zapytał Seba marszcząc brwi , ja zachichotałam . 
-Nie ważne . - powiedziałam z tajemniczą nutą . 
-Mhm... - mruknął cicho Seba , wbiłam wzrok w zamyśloną Jess . 
-Przestań . Za dużo myślisz . - stwierdziłam patrząc na nią . 
-W cale nie . - oburzyła się . -Tak w ogóle gdzie w byliście ? - zapytała zaciekawiona . 
-Daleko .-odparłam pokazując jej język , ona odwzajemniła gest . 
-Tak właściwie to nie daleko bo na pastwisku . - poprawił mnie Kamil . 
- Na pastwisku ?! - wykrzyknął Seba , ja z Kamilem spojrzeliśmy na niego jak by wyjawił to iż USA założyli nam posuch . 
-Cicho ! Chyba że chcesz abym ja i Julka wylądowali w grobie. - skarcił go Kamil . 
-Sorki , ale ..nic ci nie zrobił ? - zapytał patrząc na mnie ja uśmiechnęłam się szeroko . 
-Nie .. - powiedziałam nie kryjąc lekkiej dumy . 
- Ot tak do niego podeszłaś i nie no nie wierze . - oznajmił ..
-Mam świadka . -powiedziałam . - Kamil widział i tyle , chyba że mi konia podmienili . - dodałam marszcząc brwi w zamyśleniu . 
-Bardzo możliwe .- zaśmiał się Kamil. Ja przewróciłam oczami .
-Ej i jak co z tym obozem ...? - zapytała Jess odkładając , znowu książkę.
-Za tydzień . - powiedział Filip wchodząc do kuchni i nalewając sobie wody do szklanki .- Mamy już dość dużo osób . - stwierdził i znowu zniknął w swoim biurze .
-Hej .. wam ..? - to jakaś dziewczyna stała w drzwiach do kuchni i patrzyła na nas .
- Cześć Samanta . - mruknął Kamil nie dbale . Samanta ..? Nic mi nie mówiło to imię , ach tak Seba coś o niej wspominał , ach to ta małpa .
-Kto wy ? - zapytała obrzucając mnie i Jess podejrzliwym spojrzeniem .
-Hm , a powiedz mi co ci do tego ? - zapytałam mrużąc oczy . Dziewczyna patrzyła na mnie jak byśmy były najgorszymi wrogami od lat .
-No cóż muszę wiedzieć kto będzie mi się pałętał koło nóg . - odparła uśmiechając się "słodko" .
-Haha to niby my się będziemy pałętać tobie ? - zapytała Jess , widocznie rozbawiona . - Uch , nie myśl tak jesteś tak obrzydliwa że będę się od ciebie trzymać na kilka kilometrów . - dodała uśmiechając się bajecznie.
-Popieram . - powiedziałam unosząc rękę . - Coś jeszcze bo ja nie mówię po małpiemu .. - oznajmiłam patrząc rywalce w oczy , odwróciła się zrobiła jakąś dziwną pozę której nie zrozumiałam i sobie poszła .
-Pfii , też mi coś. - prychnęła Jess i wystawiła do mnie rękę aby mi przybić piątkę , oczywiście przybiłam .     -Nie wiedziałam że macie tak wygadane języki . - powiedziała Miki patrząc na nas w oszołomieniu . Wybuchłyśmy z Jess śmiechem .
-Dużo rzeczy jeszcze o nas nie wiesz . - zaśmiałam się. - Ach wredna małpa jak tylko ją zobaczyłam ciśnienie mi skoczyło . - dodałam krzywiąc się .
-Nie tylko tobie . - mruknął Kamil któremu widocznie pogorszył się humor .
-Okay , co robimy ? - zapytał Seba przeciągając się na krześle .
-No nie wiem , może potaplasz się w błocie ...? - zapytałam rozbawiona , Kamil też nie mógł się powstrzymać i kącik jego ust zadrżał .
-A ty w sianie ..? - odgryzł się . Parsknęłam śmiechem .
-Oj tam . Ja jak widziałeś wyszłam z tego cało i .. czysto . - odparłam  .
-Nie powiem nie , ale chciałbym ci przypomnieć że cało wyszłaś tylko dzięki Kamilowi .. - odburknął . Kamil westchnął ciężko .
-Przestańcie .- przerwał . - Nie ma co jak się rozkręcicie to chyba nigdy nie przestaniecie . - stwierdził kręcąc głową . Ja zachichotałam .
-Nie przeczę . - odparłam wstając. - Chodźmy gdzieś . - poprosiłam .
-Gdzie ? - zapytał Seba zbity z tropu .
-Nie wiem , może tam gdzie nas nogi poniosą ? - zapytałam podchodząc do drzwi . Pierwsza wstała Jess , zawsze wychodziłyśmy na spacery gdzie byśmy nie były starałyśmy się po zwiedzać trochę każdy zakątek świata . Zazwyczaj były to długie spacery , przy nich robione masę zdjęć telefonem , większość było dość głupich więc mamy ja zgrane na laptopa i oczywiście zabezpieczone hasłem .. 30 literowym hasłem . Resztą paczki wyszła za nami .
-Dobra gdzie idziemy ? - zapytał Kamil przeciągając się . Obróciłam się wokół własnej osi i wskazałam z Jess w tym samym momencie to samo miejsce palcem .Wybuchłyśmy śmiechem i ruszyłyśmy we wskazanym przez nas kierunku . Przyjaciele ruszyli za nami w końcu kiedy wyrównaliśmy krok pomyślałam iż ktoś by mógł się nas przestraszyć , wyglądaliśmy jak jacyś młodziani przestępcy , no bo w końcu nie na co dzień widzi się na ulicy , paczkę nastolatków w tym : jedną różowo-fioletową dziewczynę , chłopaka w czapce , drugiego chłopaka który wyglądał w tej chwili trochę strasznie , i dwie dziewczyn które jak w tej chwili zauważyłam stawiały równo kroki . Pokręciłam głową rozbawiona . Szliśmy po drodze się wygłupiając i śmiejąc , w końcu Seba mnie popchnął ja jako ciamajda tygodnia wyrżnęłam orła .
-Ał ..?- zapytałam sama siebie . - No to teraz dajcie mnie do jakiegoś rankingu ciamajd , myślę że zajmę pierwsze miejsce . - dodałam masując kolano i wstałam Kamil patrzył na mnie jak bym właśnie po pełniła samobójstwo .
-Co ? - zapytałam patrząc na niego pytająco , pokręcił głową i posłał mi uśmiech .
-Nic . - odparł .- Idziemy ? -zapytałam pokiwałam energicznie głową i w podskokach wyrwałam do przodu. -Ona tak zawsze? - usłyszałam z tyłu .
-Oooo tak . - potwierdziła Jess ze śmiechem .
****************************************************
No więc , ostatnio Jess nie ma jak wstawiać rozdziału więc ja go wstawiam xD i tyle kotki .

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział XXV

Julka 
Uśmiechnęłam się lekko . 
-No tak , ale moim zdaniem ten twój to jest ten prawdziwy . - stwierdziłam stukając paznokciami w stół . 
-Wątpię . - odparła znowu biorąc do ręki książkę i kartkując strony . - Z resztą w rzeczce ? - zapytała odkładając ją na powrót . 
-A co , może ta cała  Elisabeth przejeżdżała na .. na przykład koniu , spadła i bam ! Naszyjnik w rzece . - Jess przewróciła oczami . 
-Ty to masz historie .. - mruknęła , ja uniosłam brew . 
-Jak byś jeszcze przez te kilka lat nie zauważyła , bardzo często podpieram się na mojej wyobraźni . - oparłam wyglądając przez okno , w dali było widoczne pastwisko zerknęłam kątem oka na przyjaciół i uśmiechnęłam się zwycięsko , wyślizgnełam się z domku i ruszyłam w stronę pastwiska ale tak aby przyjaciele nie widzieli mnie przez okno , łatwo nie było ale się udało po chwili stałam już przy płocie przy pastwisku , rozejrzałam się i w cieniu pod jabłonkom ujrzałam Rubina , wbiłam w niego wzrok i przez chwile przeszedł mnie cień wątpliwości  a jeśli coś się stanie Kamila słuchać nie musiała ale Filipa owszem . Westchnęłam ciężko . 
-Nie no wchodzę.. - szepnęłam sama do siebie i schyliłam się aby przejść pod ogrodzeniem i w tej chwili ktoś mnie złapał za ramie i cofnął , kiedy się odwróciłam .. 
-Ach , zawsze musisz mi przeszkadzać ?!- warknęłam na niego . - Przecież on mi nic nie zrobi .. 
-A skąd masz pewność ? - Kamil ni to krzyczał ni to mówił spokojnie , ale w jego oczach malowała się powaga . Westchnęłam ciężko i spojrzałam znacząco na jego rękę która zaciskała się na moim ramieniu , puścił . 
-Bo to Rubin , nie znacie go . On ma swoje święte humory które trzeba akceptować jest trudnym koniem , ale na litość Boską , on się już uspokoił .. - jęknęłam widząc jego kręcenie głową. - Proszę, możesz wejść do niego ze mną ale .. no proszę ! - złożyłam ręce w błagalnym geście . Kamil przez chwilę patrzył na Rubina i z ciężkim westchnięciem spojrzał na mnie . 
-Właź ale Filip mnie zabije .. - mruknął ja pisnęłam wesoło i przeszłam pod płotem , zatrzymałam się i poczekałam na Kamila kiedy już stał obok mnie ruszyliśmy do Rubina kiedy podeszliśmy bliżej Rubin uniósł łeb kiedy mnie zobaczył , zarżał radośnie , Kamil aż podskoczył , koń podszedł do mnie i trącił łbem moje ramie .Poklepałam go po szyj . 
-Widzisz ? - zapytałam Kamila z nutką zwycięstwa i dumy w głosie . 
-Tak , raczej nie oślepłem . - mruknął ale zaś w jego głosie było słychać szczere zdziwienie . Odsunęłam się od łba konia i pod skoczyłam zrywając z gałęzi jabłonki , jabuszko . 
-Proszę. -powiedziałam , podając Rubinowi jabuszko . Kamil kręcił głową . 
-Inny koń. - stwierdził . - Dobra chodź , Filip może lada chwila wrócić a ja nie chcę ani stracić pracy ani swojego jakże cennego życia . - oznajmił ja zaczęłam się śmiać , był chyba jednym chłopakiem przy którym śmiałam się co pięć minut . Uśmiechnął się . 
-Chodź . - powiedział trącając delikatnie moje ramie , znowu się zaśmiałam . - Ty jesteś uzależniona . - stwierdził ruszając , dogoniłam go . 
-Że niby od czego ? - zapytałam wesoło podskakując . 
-Od śmiania się . - powiedziała patrząc na dom Filipa , ale na jego twarzy malowało się rozbawienie . 
-Może i tak nie wiem .- odparłam uśmiechając się szeroko. Doszliśmy do ogrodzenia i usłyszeliśmy samochód nasze twarze skierowały się w stronę bamy ii..
-Wiać ! - krzyknął Kamil i zaczęliśmy biec w stronę domu , kiedy weszliśmy , ach nie raczej wpadliśmy dszeliśmy ciężko .
-Trzeba sobie wyrobić kondycję . - powiedziałam łapiąc oddech .
-Gdzie wy byliście ? - zapytał Seba .
-Nie ważne . - odparł Kamil z uśmiechem który mnie rozbroił i usiadł na krześle , poszłam w jego ślady .
-Później mi opowiesz .. - szepnęła mi do ucha Jess , uśmiechnęłam się .
-Okay .. -odszepnęłam jej . I do domu wkroczył Filip .
-Czy mi się zdawało .. czy ty - wskazał na mnie - i Kamil biegliście ..
-Nie . - zaprzeczyłam . - Cały czas siedzieliśmy w domu . - dodałam na luzie . Filip zmarszczył  brwi ale pokiwał głową .
-Rozumiem ..- mruknął idą do gabinetu , kiedy zniknął w drzwiach , wybuchałam śmiechem .
-A nie mówiłem .. - zaśmiał się Kamil pod nosem.
********************************************************
Taki tam w ogóle mi nie wyszedł  ale niech se będzie :3 

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział XXIV

Jessy
Podniosłam oczy znad książki.
-Tak, tak...- oparłam znów zagłębiając się w czytaniu
-Co to takiego?-zapytał Seba przekraczając próg
-Książka, jeśli nie widzisz...-burknęła Julka
-A jaka?-wywrócił oczami chłopak
-"Legendy jak żywe"-wyjaśniłam.-Chcę się dowiedzieć czegoś więcej o Elisabeth.-dodałam
-Wątpie żebyś coś tu znalazła.-stwierdził ponuro Kamil
-A to dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
-Mało się mówi o Elisabeth.-wyjawił wzruszając ramionami
-Sama się o tym dzisiaj przekonałam.-westchnęłam
-A skąd masz ten wisiorek?-zadała pytanie Miki
-Dostałam, gdy byłam w sklepie "Elisabeth", nazwa mówi sama za siebie.-stwierdziłam
-Dowiedziałaś się tam czego?- kolejne pytanie padło z ust Miki
-Trochę...Że to jej naszyjnik, ale nie wiadomo czy tandetna podróba, czy oryginał, chodź szczerze w to wątpię bo oryginał dawno temu zaginął i....byłby  w rzece?Dla mnie to prędzej ktoś wyrzucił podróbkę.-odparłam odkładając książkę
-Hmm...możesz mieć rację, ale co jeśli na twojej szyi spoczywa ponad 10000 zł?-zapytała Miki, aż jej się oczy zabłyszczały
-Ale jesteś śmieszna.-zaśmiałam się z sarkazmem
-No co?-wzruszyła ze śmiechem ramionami.Wyjęłam z kieszeni portret, nadal był w nienagannym stanie.
-Ta Elisabeth miała na sobie chyba z tone złota.- stwierdziłam przyglądając się portretowi 
-Miałam ładne kolczyki.-odparłam Julka
-Prawie jakby były w komplecie z naszyjnikiem.-powiedziała Miki
-Ładną ma suknie.-dodałam podziwiając ślicznie szytą czerwoną suknię balową.
-Śliczne ma jej zdobienie.-zauważyłam Julka
-Prawda i ma na szyi twój medalion!-wykrzyknęła Miki
-Dopiero teraz zauważyłaś? I nie mój,tylko swój.-przewróciłam oczami z lekkim uśmiechem 
________________________________________________________
Dziś Jess się dużo nie dowiedziałam w sprawie Elisabeth, co dalej, zobaczymy ;D

Rozdział XXIII

Kamil 
Kiedy Julka i Jess zniknęły z pola widzenia ruszyłem do boksu Abrahama , co napadło Rubina nie wiem , i wiedzieć nie chcę jedno co wiem w tej całej sprawie jest to że będę robił wszystko aby Julkę trzymać od niego z daleka , tak zdaję sobie sprawę że to nie będzie łatwe zadanie ale taki sobie postawiłem ambitny plan . Rozmyślałem o tym szczotkując Abrahama . 
-Coś ty taki zamyślony ? - wyrwał mnie z zamyślenia Seba . 
-A tak jakoś myślę o Rubinie . - odparłem bez większego entuzjazmu .
-Nie tylko ty , próbowałem pogadać z Julką .. ni komu nie radzę spotkania z nią , masakra .. - mruknął , uniosłem brew . 
-Aż tak źle nie może być ..
-Uwierz mi może , dała mi z lekka  z liścia . - wyjaśnił lekko rozbawiony . Ja wybuchłem śmiechem . 
-I dobrze ci tak , widocznie miała powód - odparłem nadal się śmiejąc . 
-Tylko do niej poszedłem i się spytałem jak się czuje , odburknęła coś i trochę się z nią podrażniłem i ona się wściekła i mi dała z liścia . - wyjaśnił . Ja znowu wybuchłem śmiechem . 
-No i prawidłowo . - odpowiedziałem nadal rozbawiony , założyłem Abrahamowi uzdę i siodło . 
-Jedziesz na przejażdżkę ? - zapytał obserwując moje poczynania . 
-Nie ot tak mu zakładam siodło i uzdę . - odparłem ironicznie . 
-Mogę z tobą ? Nie mam co robić .. 
-Spoko , będę czekał przy bramie . - powiedziałem otwierając drzwi boksu i wyprowadzając Abrahusia  . 
-Okay . - i zniknął , raczej po biegł do boksu Marrona . Ja wsiadłem na konia i ruszyłem w stronę bramy kiedy wychodziłem ze stajni Julka wlokła się do domu omijając pastwisko szerokim łukiem , podjechałem do niej . 
-Hej , jak tam ? - zapytałem nachylając się do niej i targając jej włosy , dziewczyna odskoczyła i zaczęła wygładzać włosy . 
-Co cie trafiło , nie dotykaj moich włosów ! - krzyknęła nadal je poprawiając . 
-Sorki , chciałem cie spytać czy jedziesz ze mną i Seba na małą wyprawę w teren ? - zapytałem . 
-Jak byś nie pamiętał , jakieś trzydzieści minut temu kazałeś mi się trzymać od Rubina z daleka . - odparła z ironią i nuta wściekłości . 
-Tak , ale możesz wziąć Thundera . - wyjaśniłem unosząc brew . 
-Nie dzięki nie mam humoru .. - odparła z lekkim smutkiem . - Nie chce jeździć na żadnym innym Rubin albo nic . - dodała z przekonaniem i ruszyła do domu , pokręciłem głową . I ruszyłem do bramy w tej chwili przekroczyła ją Jess . 
-Hej . - przywitałem ją . 
-Cześć . - odparła wesoło , niosła w ręce portret Elisabeth , zmarszczyłem brwi . 
-Po co ci jej portret ? - zapytałem zaciekawiony . 
-Znasz ? - zapytała i podstawiła mi pod nos portret . 
-Tak , znaczy tylko o niej słyszałem , jej imię słyszałem i portret widziałem a po za tym nic o niej nie wiem . - wyjaśniłem i wzruszyłem ramionami . Ona pokiwała głową. 
-Mam taki sam naszyjnik jak ona taki jeden sprzedawca mi powiedział . - oznajmiła . -I nie wiem czy ma to jest podróba czy to jest prawdziwy .. - snuła swoje domyślenia . 
-Nie mam bladego pojęcia , możesz się spytać Anki ona zna dużo legend . - poleciłem . I podjechał Seba . 
-Przybyłem . - oznajmił , pokiwałem głową. 
- My jedziemy jak coś to dzwoń .- odparłem wyjmując telefon z kieszeni i przełączyłem na tryb cichy . 
-Ale nie mam twojego numeru . - zająknęła się . 
-Jest przyczepiony w kuchni u Filipa . - mrugnąłem do niej . - Julka u niego jest coś mi się zdaje że dowiaduje się co z Rubinem . - ona się lekko skrzywiła . 
-Coś mi się zdaje że te dni będą bardzo ciężkie .. - powiedziała na odchodnym . Ja zachichotałem . I ruszyłem w stronę lasu obok mnie jechał Seba . 
-I jaki wrażenie po poznaniu Julki i Jess ? - zapytał zaciekawiony . 
-No cóż jednym słowem są szalone . - odpowiedziałem rozbawiony . - A tak w ogóle to na prawdę są fajne dziewczyny , miło można z nim spędzić czas .- dodałem już poważniej . 
-Tak a szczególnie z Julcią która ma teraz nerwa . - mruknął , wzruszyłem ramionami . 
-Ma powód też bym taki chodził . - stwierdziłem jechaliśmy powoli raczej na wet nie kłusem . - Dobra przyśpieszmy trochę bo zaraz się zanudzę na śmierć . - dodałem i przeszedłem od razu do kłusa , później do galopu i tak jechaliśmy przez jakiś czas zrobiliśmy kółko i i wróciliśmy do stadniny , rozsiodłałem Abrahama i ruszyłem w stronę domu Filipa . 
-Hej wszystkim . - powiedziałem wchodzą do kuchni gdzie siedziały dziewczyny Julka , Jess i Miki . 
-Cześć . - odparły chórem . Usiadłem na krześle obok Julki . 
-I jak humorki dopisują panienką ? - zapytałem biorąc do ręki gazetę . 
*****************************
No to sobota , bo to z perspektywy Kamilka :D 

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział XXII

Jessy
Julia była teraz w złym humorze i pójście za nią byłoby najgorszym rozwiązaniem, które mogło nawet doprowadzić do śmierci tragicznej, wolałam nie ryzykować... Aktualnie moją najważniejszą sprawą było dowiedzieć się wszystkiego co możliwe o naszyjniku.W tym wypadku chyba moje "śledztwo" powinnam zacząć nad rzeką, gdzie go znalazłam, może jest tam coś jeszcze ciekawego. Wzięłam Feniksa i obrałam kurs nad rzekę. Na miejscu niestety nic innego nie znalazłam jak tylko parę kamieni. No nic, następnym celem będzie miasto, może tam się dowiem czegoś ciekawego, lecz dostanę się tam już pieszo, Feniksa odstawię do stajni. Gdy zrealizowałam już mój plan i byłam w mieście rozglądałam się na wszystkie strony, mój wzrok przykuł mały sklepik "Elisabeth", w którym na wystawie spoczywały bardzo podobne wisiorki do mojego, bez chwili namysłu weszłam. 
-Dzień dobry.-przywitałam się w progu, starszy sprzedawca odpowiedział mi tym samym.-Czy wie pan co to za wisiorek?- zapytałam zdejmując z szyi mój naszyjnik
-Kupiłaś go tu?- zapytał trochę zdziwiony
-Nie, znalazłam.-oznajmiłam 
-Jak się nazywasz moja droga?- zapytał z serdecznością w głosie.
-Nazywam się Jesicka Carver, aktualnie mieszkam u wujka, Filipa Collins'a.- wyjaśniłam 
-Ach tak! Siostrzenica Filipa z Zielonej Łąki zgadza się?- zapytał z szerokim uśmiechem 
-Tak, tak.-potwierdziłam 
-Twój wisiorek to pewnie kopia medalionu królowej Elisabeth, oryginał dawno temu zaginął.- wyjawił z lekkim smutkiem, następnie wyszedł zza lady.- Coś ci pokażę Jesicko.-oznajmił znikając na chwilę za regałem książek, ale po kilku sekundach znów stał za ladą z ogromnym obrazem.-To portret Elisabeth, właścicielki oryginalnego medalionu o nazwie Cor, co po łacinie znaczy serce, Elisabeth miała mnóstwo błyskotek, lecz ten medalion był jej największym skarbem.- ta historyjka była jak na razie jedynym tropem i chyba najlepszym...
-Dziękuję panu, ja muszę się już zbierać, a może ma pan jakieś miniaturki tego portretu?- zapytałam 
-Ależ oczywiście, proszę.- podał mi do ręki obrazek z Elisabeth wielkości zeszytu.
-Dziękuję bardzo, do widzenia!- powiedziałam i wybiegłam ze sklepu./na szczęście szybko dotarłam do stajni.Nie wiedziałam gdzie wszyscy są, jakby w ogóle ich nie było w najbliższym promieniu dwóch kilometrów...Zerknęłam jeszcze raz na miniaturkę portretu Elisabeth, na jej szyi widniał ten sam medalion co na mojej, jestem ciekawa czy to na prawdę oryginał, czy tylko jakaś tandetna podróbka....
________________________________________________________
Śledztwo Jessy się rozwija ;D Taa wiem, bardzo twórcza nazwa "Cor" xD

Rozdział XXI

Julka 
Zaciekawiła mnie ta sprawa z łańcuszkiem , był ładny i wyglądał na bardzo stary , ta to ma farta ! Hm , ciekawe do kogo należał . 
-Hm , ciekawe do kogo należał ? - zastanowiłam się na głos , drapiąc się po brodzie . 
-Nie mam bladego pojęcia . - wyznała . -Ale ta , zakładam że to ona po kształcie zawieszki ,dziewczyna miała fajnego chłopaka ,  urocze że takie coś od niego dostała .. 
-Kto ma fajnego chłopaka i co uroczego ? - zapytał Seba kiedy doszłyśmy do naszego stałego punktu spotkań , ławki . 
-No właśnie która ma chłopaka ? - zapytał Kamil przyglądając nam się podejrzliwie . Ja się zaśmiałam . 
-Nie słyszałeś o naszym planie aby zostać starymi pannami z konikami ? - zapytałam z ironicznym uśmieszkiem na twarzy , on pokręcił tylko głową . 
-Pierwsze słyszę , okay skoro żadna nie ma chłopaka , to skąd masz ten wisiorek ? - zapytał Kamil patrząc na wisiorek który obracała w palcach Jess .
-Znalazłam . - odparła . - W rzece , nie nie wiem do kogo należy . - dodała od razu , spojrzał na mnie pytająco , ja wzruszyłam ramionami . 
-Nie byłam z nią . - oznajmiłam jak ktoś kto się oczyszcza z za rzutów .  
-Rozumiem . - odparł bez entuzjazmu . - To jakie plany na dzisiaj ? - zapytał pół leżąc na ławce . 
-Ja tam nie mam żadnych prócz koni jak na razie . - odparłam . - Musze jeszcze troszkę poćwiczyć z Rubinem za dwa tygodnie mam ustawione zawody , idzie mu dobrze ale ćwiczeń nigdy za mało . - dodałam siadając obok niego . 
-Zawody ? - powtórzył . - Czemu nic o nich nie wiem ? - zapytał urażony . 
-Ponieważ to jest kolejny etap , geniuszu . Julka przeszła dalej i jedzie do Londynu . - wyręczyła mnie Jess z taką jak by dumą . 
-Łał , gratulacje , to już krajowe ? - zapytał ja prychnęłam . 
-Jasne .-odparłam . - I jakoś mi się do nich nie pali nie wiem czemu , mam złe przeczucie. -mruknęłam . 
-Zawsze tak mówi . - odparła Jess i zbyła moje słowa , machnięciem ręki . 
-No dzięki . - powiedziałam opierając się o ścianę o którą była oparta ławka . 
-Ależ proszę , a tak w ogóle gdzie jest Miki ? - zapytała rozglądając się po boki . 
-Tutaj ! - krzyknęła biegnąca właśnie Miki . - Hej wam ! - powiedziała podchodząc do ławki . Pomachałam jej . 
-Musiałam skoczyć do domu wziąć prysznic . - oznajmiła . - Przyjemności przyjemnościami , ale robota czeka, trzeba obrządzić konie ! - zarządziła odwracając się na pięcie i ruszając do stajni my wstaliśmy i ruszyliśmy za nią , kiedy weszliśmy do stajni każde z nas skierowało się do boksów swoich koni , ja jeszcze dzisiaj nie widziałam Rubina więc szłam w wesołych podskokach po drodze wzięłam siodło i uzdę , kiedy doszłam do boksu Rubin zarżał ale nie wesoło jak zawsze lecz tak jak by mówił nie mam ochoty nie podchodź , ja zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową . 
-Nie mam mowy , musimy ćwiczyć , trening czyni mistrza . - powiedziałam otwierając boks i to był błąd Rubin zarżał groźnie i zaczął grzebać kopytem w piasku , ja wyszczerzyłam oczy . 
-Ej spokojnie ... - zaczęłam uspokajanie kiedy koń po prostu się na mnie rzucił ze wściekłym błyskiem w oku dociskając mnie do ściany odbiłam się od niej z bólem pleców i spojrzałam z wyrzutem na konia który szykował się do następnego ataku , przykucałam pod ścianą plecy bolały gorzej niż po zwykłemu upadku z grzbietu konia , spojrzałam na konia który patrzył na mnie jak bym była wrogiem , Boże co mu się stało ?! 
-Ej , co jest ? - zapytałam wystawiając rękę w geście że nic mu nie chce zrobić ale nadal patrzył na mnie dziko i groźnie , przełknęłam ślinę . To nie był ten sam koń , zaczęłam się zastanawiać co się z nim stało kiedy zaczął fikać kozły , a ja nie mogłam się ruszyć , ból przeszył moje plecy i nogi , no właśnie zwykłe uderzenie o ścianę ! Zaczął uderzać kopytami o ściany boksów i usłyszałam spanikowany głos Jess , potem doszył jeszcze inne więc postanowiłam ich uspokoić iż żyję i siedzę w koncie boksu cała , chyba .. 
-Ej ! Spokojnie żyje tylko coś nie tak z Rubinem ! - wykrzyknęłam . 
-Chrzanić Rubnia , co z tobą ?! - usłyszałam głos Seby . 
-Jest okay ! Musicie go wypuścić na łąkę .. zawołajcie Filipa ! - wydałam rozkaz . 
-Miki po niego pobiegła , mów do nas nie chcemy tracić z tobą kontaktu ! - krzyknął Kamil . 
-Spoko , no więc zapowiadał się bardzo przyjemny dzień , miło spędziłam poranek na pisaniu piosenek i wierszyków totalnie bez sensu ale mi się nudziło zjadłam śniadanie i powróciła Jess z wycieczki turystycznej , tak tak to nazwałam nie było jej po nad godzinę . I przyszłam do Rubina , haha zafundował mi miłe powitanie. - wszytko powiedziałam z dużą dawką sarkazmu , kiedy tak opowiadałam Rubin nieco się uspokoił ale nadal co chwila groźnie rżał . 
-Co się stało , Julka żyjesz ?! - to był już Filip zaniepokojony Filip . 
-Taaa , tylko coś nie tak z Rubinem jeśli mógłbyś .. - zaczęłam ale on mi przerwał . 
-Zostań tam gdzie jesteś .. - rozkazał i usłyszałam i usłyszałam jak drzwi do boksu robią "Kilk " . Rubin tylko dziko zarżał ale Filip był szybszy wsunął mu uzdę na łeb i wyprowadził go wierzgającego na wszystkie strony najprawdopodobniej na łąkę wstałam chwiejnie i runęłam jak kłoda w dół gdyby nie .. spojrzałam w górę i ujrzałam twarz ni kogo innego jak Kamila , trzymał mnie w ramionach jak w tedy kiedy się potknęłam o własne nogi . 
-Nic mi nie jest , postaw mnie . - poprosiłam wstając tym razem utrzymałam równowagę , i na szyję rzuciła mi się Jes . 
-O Matko nie rób tak więcej . - poprosiła . 
-Spoko , poproś o to Rubina .. o właśnie Rubin ! - powiedziałam i wyślizgnęłam się z jej ramion i ruszyłam powoli do drzwi kiedy ktoś mnie złapał za ramie . 
-Nie . - to był Kamil , nie powiedział z taką stanowczością że czułam się tak jak bym nie mogła zaprzeczyć . 
-Ale ja .. chcę .. - jęknęłam i spojrzałam na niego błagalnie . 
-Nie. -powtórzył . 
-Proosze . -zaczęłam błagać mogłabym na wet przed nim upaść na kolana . 
-Kamil ma racje . - poparł go głos należący do Filipa . - Coś z nim nie tak więc ty się na razie nie będziesz do niego zbliżać , na wet gdybyś upadła przed demna na kolana . - oznajmił i chyba czytał mi w myślach . -A co z tobą pokarz mi się .. - poprosił ja odwróciłam się do niego przodem . - Dobra twarz czysta .. boli cie coś dziecko drogie ? - zapytał , ja pokręciłam głową , chociaż plecy troszeczkę bolały .. 
-Nie czuję się dobrze .. - mruknęłam , o tak foch bo nie ma to jak słynny foch . - Ale nie wiem co z moim koniem i jestem wściekła ! - warknęłam wychodząc ze stajni i ruszyłam w stronę sali treningowej oprałam się o barierkę i obserwowałam jakiegoś jeźdźca widać było że początkujący... 
**************************
A tak napisałam , miałam taki grymas xD Iii ot tak akcja jakaś by się przydała i tak poszło nieźle chciałam ją do szpitala dać ale stwierdziłam iż będzie za wcześnie i obejdzie się bez ;p