piątek, 1 listopada 2013

Rozdział XXI

Julka 
Zaciekawiła mnie ta sprawa z łańcuszkiem , był ładny i wyglądał na bardzo stary , ta to ma farta ! Hm , ciekawe do kogo należał . 
-Hm , ciekawe do kogo należał ? - zastanowiłam się na głos , drapiąc się po brodzie . 
-Nie mam bladego pojęcia . - wyznała . -Ale ta , zakładam że to ona po kształcie zawieszki ,dziewczyna miała fajnego chłopaka ,  urocze że takie coś od niego dostała .. 
-Kto ma fajnego chłopaka i co uroczego ? - zapytał Seba kiedy doszłyśmy do naszego stałego punktu spotkań , ławki . 
-No właśnie która ma chłopaka ? - zapytał Kamil przyglądając nam się podejrzliwie . Ja się zaśmiałam . 
-Nie słyszałeś o naszym planie aby zostać starymi pannami z konikami ? - zapytałam z ironicznym uśmieszkiem na twarzy , on pokręcił tylko głową . 
-Pierwsze słyszę , okay skoro żadna nie ma chłopaka , to skąd masz ten wisiorek ? - zapytał Kamil patrząc na wisiorek który obracała w palcach Jess .
-Znalazłam . - odparła . - W rzece , nie nie wiem do kogo należy . - dodała od razu , spojrzał na mnie pytająco , ja wzruszyłam ramionami . 
-Nie byłam z nią . - oznajmiłam jak ktoś kto się oczyszcza z za rzutów .  
-Rozumiem . - odparł bez entuzjazmu . - To jakie plany na dzisiaj ? - zapytał pół leżąc na ławce . 
-Ja tam nie mam żadnych prócz koni jak na razie . - odparłam . - Musze jeszcze troszkę poćwiczyć z Rubinem za dwa tygodnie mam ustawione zawody , idzie mu dobrze ale ćwiczeń nigdy za mało . - dodałam siadając obok niego . 
-Zawody ? - powtórzył . - Czemu nic o nich nie wiem ? - zapytał urażony . 
-Ponieważ to jest kolejny etap , geniuszu . Julka przeszła dalej i jedzie do Londynu . - wyręczyła mnie Jess z taką jak by dumą . 
-Łał , gratulacje , to już krajowe ? - zapytał ja prychnęłam . 
-Jasne .-odparłam . - I jakoś mi się do nich nie pali nie wiem czemu , mam złe przeczucie. -mruknęłam . 
-Zawsze tak mówi . - odparła Jess i zbyła moje słowa , machnięciem ręki . 
-No dzięki . - powiedziałam opierając się o ścianę o którą była oparta ławka . 
-Ależ proszę , a tak w ogóle gdzie jest Miki ? - zapytała rozglądając się po boki . 
-Tutaj ! - krzyknęła biegnąca właśnie Miki . - Hej wam ! - powiedziała podchodząc do ławki . Pomachałam jej . 
-Musiałam skoczyć do domu wziąć prysznic . - oznajmiła . - Przyjemności przyjemnościami , ale robota czeka, trzeba obrządzić konie ! - zarządziła odwracając się na pięcie i ruszając do stajni my wstaliśmy i ruszyliśmy za nią , kiedy weszliśmy do stajni każde z nas skierowało się do boksów swoich koni , ja jeszcze dzisiaj nie widziałam Rubina więc szłam w wesołych podskokach po drodze wzięłam siodło i uzdę , kiedy doszłam do boksu Rubin zarżał ale nie wesoło jak zawsze lecz tak jak by mówił nie mam ochoty nie podchodź , ja zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową . 
-Nie mam mowy , musimy ćwiczyć , trening czyni mistrza . - powiedziałam otwierając boks i to był błąd Rubin zarżał groźnie i zaczął grzebać kopytem w piasku , ja wyszczerzyłam oczy . 
-Ej spokojnie ... - zaczęłam uspokajanie kiedy koń po prostu się na mnie rzucił ze wściekłym błyskiem w oku dociskając mnie do ściany odbiłam się od niej z bólem pleców i spojrzałam z wyrzutem na konia który szykował się do następnego ataku , przykucałam pod ścianą plecy bolały gorzej niż po zwykłemu upadku z grzbietu konia , spojrzałam na konia który patrzył na mnie jak bym była wrogiem , Boże co mu się stało ?! 
-Ej , co jest ? - zapytałam wystawiając rękę w geście że nic mu nie chce zrobić ale nadal patrzył na mnie dziko i groźnie , przełknęłam ślinę . To nie był ten sam koń , zaczęłam się zastanawiać co się z nim stało kiedy zaczął fikać kozły , a ja nie mogłam się ruszyć , ból przeszył moje plecy i nogi , no właśnie zwykłe uderzenie o ścianę ! Zaczął uderzać kopytami o ściany boksów i usłyszałam spanikowany głos Jess , potem doszył jeszcze inne więc postanowiłam ich uspokoić iż żyję i siedzę w koncie boksu cała , chyba .. 
-Ej ! Spokojnie żyje tylko coś nie tak z Rubinem ! - wykrzyknęłam . 
-Chrzanić Rubnia , co z tobą ?! - usłyszałam głos Seby . 
-Jest okay ! Musicie go wypuścić na łąkę .. zawołajcie Filipa ! - wydałam rozkaz . 
-Miki po niego pobiegła , mów do nas nie chcemy tracić z tobą kontaktu ! - krzyknął Kamil . 
-Spoko , no więc zapowiadał się bardzo przyjemny dzień , miło spędziłam poranek na pisaniu piosenek i wierszyków totalnie bez sensu ale mi się nudziło zjadłam śniadanie i powróciła Jess z wycieczki turystycznej , tak tak to nazwałam nie było jej po nad godzinę . I przyszłam do Rubina , haha zafundował mi miłe powitanie. - wszytko powiedziałam z dużą dawką sarkazmu , kiedy tak opowiadałam Rubin nieco się uspokoił ale nadal co chwila groźnie rżał . 
-Co się stało , Julka żyjesz ?! - to był już Filip zaniepokojony Filip . 
-Taaa , tylko coś nie tak z Rubinem jeśli mógłbyś .. - zaczęłam ale on mi przerwał . 
-Zostań tam gdzie jesteś .. - rozkazał i usłyszałam i usłyszałam jak drzwi do boksu robią "Kilk " . Rubin tylko dziko zarżał ale Filip był szybszy wsunął mu uzdę na łeb i wyprowadził go wierzgającego na wszystkie strony najprawdopodobniej na łąkę wstałam chwiejnie i runęłam jak kłoda w dół gdyby nie .. spojrzałam w górę i ujrzałam twarz ni kogo innego jak Kamila , trzymał mnie w ramionach jak w tedy kiedy się potknęłam o własne nogi . 
-Nic mi nie jest , postaw mnie . - poprosiłam wstając tym razem utrzymałam równowagę , i na szyję rzuciła mi się Jes . 
-O Matko nie rób tak więcej . - poprosiła . 
-Spoko , poproś o to Rubina .. o właśnie Rubin ! - powiedziałam i wyślizgnęłam się z jej ramion i ruszyłam powoli do drzwi kiedy ktoś mnie złapał za ramie . 
-Nie . - to był Kamil , nie powiedział z taką stanowczością że czułam się tak jak bym nie mogła zaprzeczyć . 
-Ale ja .. chcę .. - jęknęłam i spojrzałam na niego błagalnie . 
-Nie. -powtórzył . 
-Proosze . -zaczęłam błagać mogłabym na wet przed nim upaść na kolana . 
-Kamil ma racje . - poparł go głos należący do Filipa . - Coś z nim nie tak więc ty się na razie nie będziesz do niego zbliżać , na wet gdybyś upadła przed demna na kolana . - oznajmił i chyba czytał mi w myślach . -A co z tobą pokarz mi się .. - poprosił ja odwróciłam się do niego przodem . - Dobra twarz czysta .. boli cie coś dziecko drogie ? - zapytał , ja pokręciłam głową , chociaż plecy troszeczkę bolały .. 
-Nie czuję się dobrze .. - mruknęłam , o tak foch bo nie ma to jak słynny foch . - Ale nie wiem co z moim koniem i jestem wściekła ! - warknęłam wychodząc ze stajni i ruszyłam w stronę sali treningowej oprałam się o barierkę i obserwowałam jakiegoś jeźdźca widać było że początkujący... 
**************************
A tak napisałam , miałam taki grymas xD Iii ot tak akcja jakaś by się przydała i tak poszło nieźle chciałam ją do szpitala dać ale stwierdziłam iż będzie za wcześnie i obejdzie się bez ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz