czwartek, 17 października 2013

Rozdział 1

Julia 
Siedziałam sobie przed domem , na leżaku , popijałam lemoniadę , słońce ach cóż chcieć więcej ? Nagle rozległ się głośny huk , aż podskoczyłam , wstałam i spojrzałam za siebie za mną stała Jessy z wesołym uśmieszkiem . 
-Ups.. - mruknęła pod nosem nadal się figlarnie uśmiechając , schyliła się i zaczęła zbierać potłuczone szkło .
Ja tylko pokręciłam głową i przewróciłam oczami , ale schyliłam się i zaczęłam pomagać jej zbierać potłuczone szklanki . 
-To jesteśmy dwie szklanki do tyłu . - stwierdziłam wesoło . Jessy się tylko zaśmiała . 
-Ach mamy ich dużo . - machnęła rękom a ja się schyliłam na wszelki wypadek gdyby miała w niej szkło . 
-Dobra chyba wszytko . - stwierdziłam prostując się , Jessy poszła w moje ślady i odstawiła szkoło na plastikowy stolik . Usiadła na leżaku , tym razem to ja poszłam w jej ślady . 
-Ładnie dzisiaj . - powiedziała zamykając oczy , ja potwierdziłam skinieniem głowy . 
-Idziemy na konie ? - spytałam , już mi się tęskniło za siodłem i moim Rubinem . 
-Jest za gorąco . - upomniała mnie . 
-No tak , wieczorem .? - za proponowałam kusząco . 
-Ach , to była by zbrodnia odmówić ! - oburzyła się , ja zaczęłam się śmiać . 
-Okej to jesteśmy umówione . - stwierdziłam wsuwając okulary przeciw słoneczne na nos . 
-Owszem . - potwierdziła wesoło . Słońce przyjemnie przygrzewało moją skórę , tak podoba mi się tutaj , Hawaje .. Co prawda to prawda ,rodzice moi i Jessy są bogaci , ale nie są tak jak inni "Milordzie" , nagle moje rozmyślenia przerwał dźwięk oznajmujący że ktoś próbuje się dobić do mojej osoby po przez komórkę . Westchnęłam ciężko z rezygnacją i już miałam zdjąć okulary . 
-Nie , niech dzwoni . - mruknęłam i cofnęłam rękę . 
-A jak to rodzice ? Może to coś ważnego ? - zaoponowała Jessy . 
-Jak zwykle masz racje . - powiedziałam i pobiegłam odebrać telefon rzeczywiście na wyświetlaczu widniał napis " Mamusia" , wcisnęłam zieloną słuchawkę . 
-Haluu ? - zapytałam . 
- Witaj kochanie . - odparła mama . - Mam dla ciebie dobrą wiadomość. - dodała z większą dawką entuzjazmu . 
-Słucham . - powiedziałam , patrząc na pastwisko na którym był Rubin i Feniks .
-Wracasz z Jessy do Polski ! - wykrzyknęła radośnie . A mnie zatkało . -Nie cieszysz się ? - zapytała zaniepokojona . 
-Nie ! Oczywiście że się ciesze tylko trochę mnie zaskoczyłaś . - przyznałam nadal stałam dęba i patrzyłam na Rubina który w tej chwili kłusował po pastwisku . - A można znać powód dla którego tam wracamy ? 
-Ach , ponieważ ja i ojciec oraz rodzice Jessy jedziemy w sprawach biznesowy do Afryki . A wy zamieszkacie w Polsce , pod czujny okiem wujka Filipa i cioci Magdy . A i dodam że mają stadninę , więc będziecie miały tam jak w raju ! - wyjaśniła . Rzeczywiście słowo ,,stadnina" zadziałało na mnie magicznie . 
-To świetnie ! - pisnęłam . - Kiedy tam jedziemy ?! - zapytałam entuzjastycznie , Polska to piękne miejsce ! 
- Możecie jutro , za rezerwuję wam bilety . - za proponowała , wyobraziłam sobie jak teraz unosi brew . 
-Mi pasuje , myślę że Jessy także nie będzie miała nic przeciwko . - dodałam pośpiesznie . -A i załatw transport koniom , im najlepiej jeszcze dzisiaj wieczorem ! 
-Postaram się. - powiedziała niepewnie . - Zadzwonię jeszcze , do usłyszenia . 
-Pa! - rozłączyła się a ja pobiegłam do Jessy . 
-Nie uwierzysz ! - krzyknęłam siadając na brzegu leżaka . 
-No nie , gadaj .. 
-W-R-A-C-A-M-Y do P-O-L-S-K-I ! - Krzyknęłam . Ona aż usiadła . 
-Żartujesz ?! - zapytała , lekko krzycząc , nie dowierzając . 
-Nie , w cale . Mama powiedziała że ona i ojciec oraz twoje rodzice jadą do Afryki , jakieś sprawy biznesowe , a my będziemy pod okiem wujka Filipa ! Pamiętasz , go ? - zapytałam entuzjastycznie . 
-Jak bym go mogła nie pamiętać ! - oburzyła się. - To on cały czas sypie żartami jak z rękawa . - Jak pokiwałam głową . 
-Musimy się spakować i przygotować konie do podróży , mama powiedziała że uda się jej może załatwić im dzisiaj transport . - wyjaśniałam wstając oby dwie podążyłyśmy do wspólnego pokoju i zaczęłyśmy się pakować , nie minęła na wet godzina a już byłyśmy spakowane , więc zbiegłyśmy na dół i zaczęłyśmy pakować ekwipunek koni , kiedy wszytko była spakowane usiadłyśmy w salonie i czekałyśmy na telefon , mama zadzwoniła za pół godziny z wiadomością że konie wypływają z portu za dwie godziny więc szybko poszłyśmy do koni . Kiedy po trzech godzinach , kiedy to już wsadziłyśmy konie na statek , wróciłyśmy do domu , my miałyśmy lot jutro z rana więc kiedy wróciłyśmy poszłyśmy spać . Chociaż dla mnie do była nie spokojna noc , martwiłam się o Rubina , mama wytłumaczyła że wujek je odbierze i jak tylko zawitamy w progi Polski , pierwsze co zrobimy to je zobaczymy , więc aż tak bardzo się nie denerwowałam , po godzinie udało mi się zasnąć . 
***********************************************
Ach pierwszy rozdział , piszę ja Julia xD Wiem taki ni jaki i brzydki i feee ale no cóż xD Może Jessy pójdzie lepiej ? Mam nadzieje . No więc czekam na czytelników ! ;) 

2 komentarze:

  1. Jakie "brzydkie", jakie "fee"? Uwielbiam takie blogi (sama prowadzę)
    Po pierwsze macie świetny szablon, wyjątkowo przypadł mi do gustu :) Jakim cudem tutaj jeszcze nie roi się od komentarzy, co? Piszecie świetnie, bez powtórzeń, nie znalazłam błędów... może dlatego, że ja je zwykle całkiem olewam, ale nie znalazłam :) Tylko czytać dalej i obserwować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za takie miłe słowa :) Co do komentarzy to no cóż nie wiem czy ktoś prócz tych dwóch osób to czyta xD

      Usuń