wtorek, 22 października 2013

Rozdział X

Szliśmy tak,a z każdą chwilą było coraz ciemniej.Ubrania mieliśmy w domku w Zielonej Łące więc szliśmy tak "z kroku".Kiedy byliśmy już bliżej gdzieś na trzydzieści kroków od bramy rozpadała się ulewa.Zaczęliśmy biec jak najszybciej do stajni,a tak właściwie do domu Filipa i Magdy (ci koniarze mieli dom w stadninie,znaczy nie dokładnie,bo obok,jeszcze na terenie znajdowało się parę budynków mieszkalnych,gdzie mogliśmy np. mieszkać na obozie.Gdy dotarliśmy,Seba poświęcił się i wyszedł z parasolką na deszcz po nasze ubrania,przyszedł po niecałych pięciu minutach.Przebraliśmy się,a Madzia zrobiła nam gorące cappuccino.
-Co wam przyszło do głowy żeby wyjść dzisiaj na plaże?Wiedzieliście w ogóle jaka będzie pogoda?-dopytywała się Magda ze śmiechem obserwując nasze mokre głowy.
-Nasza wspaniałomyślna Jesicka.-powiedziała Julka,wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Teraz nie wyjdziecie przez najbliższe parę godzin.-stwierdził Filip wchodząc do saloniku.
-A to czemu?-zapytała Miki
-Ma być burza.-wyjaśniła Magda.Nagle do głowy wpadł mi pomysł.
-A co powiecie na nocowanie w stajni?-zapytała mieszając gorący napój.
-Ja tam jestem za,dobre towarzystwo to dobre spędzanie czasu.-zaśmiała się Miki
-Też nie mam nic przeciwko.-dodała z uśmiechem Julka
-My też chcemy.-odparł Seba,wypił już cappuccino,nie wiem jakim cudem tak szybko,więc na pewno po takiej dawce cukru długo się będziemy z nim męczyć...
-Poszukam dla was jakiś poduszek i znajdę jakieś koce,ale pod jednym warunkiem.- powiedziała Magda.Spojrzeliśmy na nią w wyczekiwaniu na odpowiedź.-my będziemy z wami,jak będzie burza konie mogą się spłoszyć,a wtedy ich nie upilnujecie.-dodała stanowczo
-Okej,mi to nawet pasuje,nie zamierzam ganiać za stadem koni.-zaśmiał się Kamil
-No to ja pójdę coś nam poszukać.-oznajmiła Madzia i wyszła
-Trzeba coś zaplanować przecież nie będziemy siedzieć i nic nie robić.-odezwał się Seba.
-Jakieś propozycje?-zapytałam wyjmując z torebki zeszyt i długopis.
-Na pewno włączymy konie,bez nich się nie obejdzie.-stwierdziła wesoło Miki.
-Dzieciaki burza przeszła.-poinformował nas Filip,właśnie przyszedł ze stajni
-Ale z nocowania nie rezygnujemy!-krzyknęła Magda z góry,a my się z nią zgodziliśmy kiwając głowami 
-No jasne,że nie!- odparł Filip znów gdzieś wychodząc,mówcie co chcecie,ale wujaszek Filip to spoko facet.
-Wracając do tematu koni,skoro się przejaśniło,będziemy mogli jeszcze wieczorem pojeździć.-stwierdziła Julia.
-Dobry pomysł.-potwierdziłam.-Jeszcze jakieś sugestie?-zapytałam przygryzając długopis
__________________________________________________________________
No więc taki sobie rozdział xD Jeśli to czytacie zostawcie jakiś ślad po sobie,komentarz,albo możecie do ans pisać na howrse.Jeśli jesteście zainteresowani dalszymi losami paczki możecie dołączyć do obserwatorów,tak jak Patrycja Zamachowska  ^^

1 komentarz: