Jessy
Co prawda dzisiejszy dzień wywarł na mnie dosyć spore wrażenie,cały czas myślałam jak to będzie,czy ktoś nas jeszcze pamięta?Czy wszyscy bardzo się zmienili?Czy się tam znów odnajdziemy i poczujemy jak w domu?Starałam się być o jak najlepszej myśli i mieć nadzieję,że to tylko stres,a wszystko w rzeczywistości pójdzie dobrze.W końcu udało mi się
******************************Następnego dnia****************************
Wstałam bardzo wcześnie,dziwne bo w moi zwyczaju wstaje się o ósmej,teraz natomiast na zegarku była czwarta dziesięć.Postanowiłam,że na razie nie będę budzić Julki.Wyjrzałam przez okno,słońce jest prawie wzeszło,w oddali plaża,na łące nie było Feniksa,ani Rubina,ciekawe czy już dotarli...Lepiej nie dzwonić,później to zrobię.Ubrałam się i zeszłam do kuchni,zaczęłam robić gofry i naleśniki,nie powiem nie,nawet lubię sobie zjeść te przysmaki.Godzinę później usłyszałam tupot dochodzący z góry "Julia wstała" pomyślałam i nalałam w szklanki sok pomarańczowy,wczoraj pożegnałyśmy jedno z nich...no cóż gapa ze mnie.Naszykowałam wszystko i usiadłam do stołu.
-Cześć,jak się spało?-zapytałam widząc wchodzącą Julię.
-No właśnie wcale!-odpowiedziała zmęczonym głosem
-Wiem,też prawie nie zmrużyłam oka.-przyznałam z lekkim uśmiechem.
-O gofry!-zabłysły jej oczy i szybkim krokiem podeszła do stołu siadając naprzeciw mnie.
-Gofry na wszystkie smutki.-wywróciłam oczami i zabrałam się do jedzenie.Kiedy już skończyłyśmy wzięłyśmy sobie jeszcze po jakimś owocku i wróciłyśmy do pokoju,pakując ostatnie bagaże,każda miała po cztery duże walizki i jeszcze dwie małe,musiałyśmy zabrać wszystko!Już o siódmej wychodziłyśmy z domu na lotnisko,pół godziny później czekałyśmy na samolot.Kiedy już był na pasie startowym weszłyśmy i jakimś cudem zmieściłyśmy walizki.Lot nie był zły,lecz po godzinie Julia zasnęła,ja też nie wiele później odleciałam do krainy snów.
Samolot wylądował.
-Julia jesteśmy już.-szturchnęłam dziewczynę w bok.
-Już w Gdańsku?-zapytała przecierając oczy.
-Tak,dosyć szybko.-potwierdziłam
-Wiesz,na pewno większość czasu przespałyśmy.-odparła zaspanym głosem podając walizki.Gdy wyszłyśmy na lotnisku czekał Filip i Magda przywitałyśmy się z nimi i wsiadłyśmy do samochodu.Zawieźli nas do naszego starego domu,natomiast oni pojechali do stadniny,podobno mieli jakieś ważne sprawy.Dom był nie do poznania,po pięciu latach zapomina się pewne rzeczy.Wymieniłyśmy spojrzenia i bez słowa podążyłyśmy do drzwi wejściowych.Wchodząc poczułyśmy zapach drewna.Jasny brąz dominował w ogromnym salonie.Piękna biała sofa,,dwa fotele,ogromny kasztanowy dywan po obu jej bokach
i stolik do kawy wykonany z ciemnego drewna wyglądały bardzo klasycznie,a jednak pięknie!Po lewej stronie jakby na małej scenie był kominek,dwa fotele i dwa duże regały na książki.Jeszcze dużo,dużo więcej,ale nie ma co tracić czasu na opisywanie tego wszystkiego.
-Kto pierwszy na górze!-wykrzyknęła Julka ciągnąc za sobą swoje bagaże.Jakby wyrwana z transu otrząsnęłam się i z uśmiechem wkroczyłam na schody.Julia wpadła do pierwszego pokoju po lewo,ja natomiast po prawo.Oba pokoje zapierały dech w piersiach.Rozpakowałyśmy się błyskawicznie.Dom był przygotowany na nasz przyjazd.Lodówka pełna,zapas kasy (całkiem duży zapas) i wszystko czego trzeba.
-Konie na pewno już są,idziemy?-zapytałam chodź wiedziałam jaka będzie odpowiedź...
-No pewnie!-nie myliłam się.Poszłyśmy do stadniny Magdy i Filipa,na szczęście wiedziałyśmy gdzie to jest.
-Feniks!Rubin!-wykrzyknęłyśmy obie przeskakując płot łąki,gdzie pasały się konie.Nie rozstawaliśmy się nigdy więc i my jak i konie byłyśmy bardzo zadowolone.
_________________________________________________________________
No to mamy rozdział drugi ^^ Pisałam ja Jessy i tak,jesteśmy na howrse jako Ness Cullen(Jessy) i juliaalapiotrek(Julka) zapraszamy do czytania jak i komentowania :)
Super rozdział! ^.^
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podabają wszystkie,ale ten i III jest moim ulubionym :>
Czekam na kolejne rozdziały i na ten obóz xD