środa, 23 października 2013

Rozdział XI

Julka 
-Nie gryź długopisu ! -  skarciłam ją uderzając delikatnie w rękę . 
-Złe przyzwyczajenie . - odparła wyjmując długopis z buzi , ja uśmiechnęłam się. 
-W sumie można by pośpiewać .. - zaczął Seba. 
-No właśnie ! - poparła go Miki . - Z resztą mamy gitarzystę . - dodała patrząc na Kamila , ja uniosłam brew . 
-Grasz ? - zapytałam patrząc na niego pytająco . 
-Trochę . - odparł wymijająco , ja się uśmiechnęłam szeroko . 
-Leć , po gitarkę . - rozkazałam , sama wstając .- A skoro nie pada to może do tego ognisko jakieś małe ? - zapytałam . Odpowiedziało mi energicznie kiwanie głowami , Kamil wstał. 
-To ja skoczę do domu po gitarę . - oznajmił , uśmiechnęłam się . 
- Ach , Julciaaaa . - Jess mówiła słodkim głosikiem więc uniosłam brew i spojrzałam na nią uśmiechając się kpiąco .
-Co znowu pragnie dusza ? - zapytałam z nutką sarkazmu .
-Przyniosłabyś swój zeszyt z tekstami do piosenek , są fajne więc będzie się nam fajne śpiewało . - poprosiła robiąc maślane oczka , ja spiorunowałam ją wzrokiem . 
-Nie , nie ma mowy . - odparłam kręcąc głową . 
-Ale czemu ? - zapytała jękliwie . - Przecież te teksty są świetne ! 
-Przesadzasz .. - mruknęłam nadal piorunując ją wściekłym spojrzeniem . 
-Piszesz ? - zapytał Kamil unosząc brew . 
-Owszem . - odpowiedziałam wbijając wściekły wzrok w Jess . 
-No weź , od kąt pamiętam pisałaś i zawsze ci to wychodziło , myślę że to się nie zmieniło . - poparł Jess Seba , na którego przeniosłam wściekłe spojrzenie . 
-Nie wiem jak piszesz ale ich popieram , lecisz to domu po testy ! - za oponowała Miki , ja pokręciłam głową z rezygnacją , i wstałam dumnie unosząc głową . 
-Niech wam będzie ale jak wam się nie spodobają to już nie moja wina ! - powiedziałam otwierając drzwi za mną ruszył Kamil , szliśmy w tym samym kierunku , przez  chwilę panowała cisza . 
-Długo piszesz ? - zapytał nagle wyrywając mnie z zamyślenia w które udało mi się wpaść nie zwracając na niego uwagi . 
-Ekchm .. kilka lat , kiedy miałam trzynaście lat zaczęłam tworzyć pierwsze rymowanki . - odparłam uśmiechając się lekko . - A ty długo grasz? 
- Jakieś pięć lat . - odpowiedział patrząc na chmury . - A konno ile już masz na karku ? 
Roześmiałam się . 
-Jeśli liczy się to że jak byłam mała cały czas gryzłam konia , to jakieś .. dwanaście lat . - powiedziałam nadal lekko się śmiejąc pod nosem . 
-Gryzłaś konie ?- zapytał z niedowierzeniem ale na jego twarzy malowało się rozbawienie . 
-Ej byłam mała , skąd maiłam wiedzieć że na tym dużym zwierzęciu się jeździ ? - zapytałam oburzona . 
-A rodzice , nie tłumaczyli dziewczynce że na tym zwierzaczku się jeździ ? - zapytał . 
-Może próbowali , nie pamiętam . - wzruszyłam ramionami , doszliśmy do mojego i Jess domu . Kamil wyszczerzył oczy . 
-To wasz domu ? - wykrztusił z otwartą buzią , ja uśmiechnęłam się skromnie . 
-Raczej moich rodziców , ja tylko tu mieszkam , uwierz mi na słowo że gdybym ja tu budowała dom było by bardziej skromniej . - zapewniłam podchodząc do furtki . 
-Okay wierze na słowo . - powiedział na od chodnym . - Do zobaczenia na miejscu . - Pomachałam mu i odwróciłam się przodem do domu westchnęłam ciężko i weszłam do środka pobiegłam do swojego pokoju chwyciłam swój zeszyt i spojrzałam na niego ze smutkiem . 
-Jak widzisz , zawartość ciebie ujrzy dzisiaj światło dzienne i mi także nie jest z tym za wesoło . - mruknęłam sama do siebie . Wzięłam bluzę , dwie jak by coś zbiegłam na dół i obrzuciłam beztroskim spojrzeniem dom. 
-Jak widać dzisiejszą noc spędzę w stadninie zamiast tutaj . - szepnęłam rozbawiona , i ruszyłam do drzwi po chwili byłam już w drodze do stadniny , kiedy doszłam jak się okazało był już Kamil zerknęłam na zegarek , była dopiero 17 , więc jeszcze nam zostało dość dużo czasu . 
-Stwierdzam iż mamy  jeszcze dużo czasu . - powiedziałam podchodząc do paczki . - Co robimy ? - zapytałam bawiąc się grzywką . 
*************************
Taki tam se :/ Ach opłacało się kuć na chemie powiem wam 5 xD Cud ! Normalnie cud z rękom Boga ! Ja tam się nie mogę doczekać obozu , będzie się działo ever ! :D 

1 komentarz: